Nasz (klasa IV) ostatni wyjazd do pracy był do Głuchołazów. Jest to niewielkie miasto na granicy z Czechami. Rzeka podczas powodzi zmieniając bieg toru, zmieniła bieg życia mieszkańców na wiele, wiele miesięcy. Pomagaliśmy przy odkopywaniu roślin i przesypywaniu zeschłego mułu w ogrodzie pensjonatu „Czerwony Kozioł” (nazwa bez przypadku – jest tam Kozioł:)). W środku budynku na górnej części ściany – tuż nad granicą zalania wodą – była ogromna mapa trasy Camino de Santiago z Głuchołazów. Bardzo sympatyczny właściciel – Pan Marek, opowiadał nam jak ją przeszedł. Dla nas to był jeden dzień pracy tam, jeden dzień zetknięcia się z tą katastrofą. Dla tych ludzi to miejsce jest środkiem życia, świata – stamtąd wyruszają, żeby przejść też całą Europę do Santiago… Niemniej jednak niesamowite było pomagać w aktualnej potrzebie na żywo. Problem odległości był niepotrzebny – zapamiętuje się nie dni, a chwilę – ta na pewno zostanie.
Ania R-L (klasa IV)