• Zakończenie roku szkolnego

    Niby wszystko, jak co roku: Msza. Hymn. Słów kilka od pani prezes Agnieszki i pana dyrektora Pawła. Wspomnienie z pielgrzymki. Rozdanie świadectw… A jednak.

    Msza zakończyła się uroczystym pożegnaniem ojca Jana, który przyjmując funkcję wice prowincjała oo. Zmartwychwstańców zdecydował, że rezygnuje z zaszczytnej roli prefekta naszych Szkół.

    Hymn zwykle wykonujemy pod kierunkiem p. Kamila. Tym razem jednak dźwięki, które nasz polonista był wstanie wydobyć przez chore oskrzela nie do śpiewania. Zatem tym razem (a może stałoby się to tradycją na przyszły rok?) w śpiewie poprowadzili nas Staszek i Franek z klasy… właściwie już czwartej!

    Słowa od dyrekcji… Tu właściwie nie zmieniło się nic, bo zawsze możemy liczyć na ciepło, życzliwość, mądre podsumowanie roku od pani Agnieszki i pana Pawła. Mamy tylko nadzieję, że widok pana dyrektora w ortezie i o kulach będzie tegorocznym wyjątkiem.

    Wspomnienie z pielgrzymki. Świetnie przedstawiona przez dziewczyny z klas… właściwie już trzecich, Kalinę, Małgosie i Matyldę prezentacja była inna niż inne, bo i pielgrzymka za każdym razem jest niepowtarzalna, choćby dlatego, że tym razem po raz pierwszy jej szlak wiódł drogami Czech i Niemiec.

    Rozdanie świadectw. Znów niby nic nowego, jednak oprócz tradycyjnego dokumentu każdy uczeń otrzymał również tomik „Fraszki czyli stu-dzienne wyzwanie”, którego współautorem jest nasz polonista Kamil Cyganik. Ten ostatni głosem, którzy nie nadawał się – jak już wspomnieliśmy – do śpiewania hymnu, ale jak się okazało do mówienia… no też nie, wychrypiał historię powstania publikacji.

    Pan Kamil zazwyczaj takie uroczystości prowadzi. Jak by powiedział klasyk: „Z wieku i urzędu ten zaszczyt…” Tu jednak, z przyczyn już wspomnianych, też było inaczej. Z humorem, lekko, inteligentnie całą uroczystość w sali kapitulnej poprowadzili Łucja z klasy… właściwie już trzeciej i Staszek z klasy… właściwie już czwartej.

    Spotkamy się po wakacjach. I znów wszystko będzie… inaczej.