Bardzo chcieliśmy oddmuchać tę burzę, ale nie wyszło
Nie ma jednak tego złego. Znad ogniska, po którym nie ma już śladu przenieśliśmy się pod daszek.Namioty wzmocnione, a my obserwujemy błyskawice, które oświetlają nasze śpiewniki.Tak! Gra gitary nie ustała. Śpiewy i rozmowy toczą się dalej.A jest o czym rozmawiać! Dzisiejszy dzień był równie wspaniały jak poprzednie. Zaczęliśmy pysznym śniadankiem i tradycyjną już bitwą o mleko. Tak wzmocnieni ruszyliśmy do lodowej jaskini. Nie znaleźliśmy w niej lodu, ale to nic było pięknie. Później wspólne gotowanie, siatkówka i gwóźdź programu – kąpiel w jeziorze! Aż trudno uwierzyć, że minął już prawie tydzień. Tak bardzo nie chce się wracać.