• Oceny

    Pierwszy września. Młody człowiek lat 7 idzie do pierwszej klasy. Jest podekscytowany, zachwycony, zaciekawiony…

    Siedem lat później. Ten sam młody człowiek budzi się nad ranem zlany potem. Po chwili dopadają go problemy gastryczne, co daje mu doskonały argument dla rodziców, żeby go dzisiaj do szkoły nie posyłali.

    Co się stało przez te siedem lat?

    Otóż jednym z powodów jest to, że wprowadzono tego młodego człowieka w system kar i nagród. Całe szkolne życie ucznia toczy się między unikaniem 1 – 3, a dążeniem do zdobycia 4 – 6. Do tego mogą dołączyć radośnie ambitni rodzice, przesuwając granicę między karami a nagrodami w stronę 6.

    Maria Montessori stanowczo odrzucała jakikolwiek system oparty na karach i nagrodach. Jednak to nie wszystko. Włoska pedagog wskazywała na nagrodę, która jest w nas. Człowiek z natury swojej lubi się uczyć. Nie potrzebuje żadnych dodatkowych bodźców, poza naturalnym zastrzykiem dopaminy, gdystwierdzi, że nie umiał a teraz umie.

    Niestety. Oceny ten naturalny system zaburzają. Powiedzmy, że uczeń ma się przygotować do sprawdzianu. Ambitny nauczyciel oczekuje piątki, jeszcze ambitniejszy rodzic nie spodziewa się mniej niż 6. Uczeń chce ich (sic!) zadowolić. Jest zmotywowany! Przysiada! Uczy się. Może nawet dostaje 6. Jego mózg mówi mu: „Super! Osiągnąłeś cel, dla którego się uczyłeś! Możesz spokojnie zapomnieć!” Tak właśnie działa motywacja zewnętrzna, której „doskonałym” dzieckiem są oceny.

    My w naszym Liceum nie jesteśmy przeciwnikami ocen.Jesteśmy ich śmiertelnymi wrogami. W związku z tym od kilku już lat nie dajemy ocen cząstkowych ani trymestralnych w formie cyferek 1-6. Nasi uczniowie mogą natomiast liczyć na nasze uwagi dotyczące prac, co jest zrobione dobrze, a jakie elementy wymagają poprawy.

    A że jesteśmy prawem zobligowani do postawienia oceny naświadectwie? No cóż… jakoś się dogadamy

    .?Dni otwarte: 2 lutego, 9 marca: https://fb.me/e/1VH6j1hXm