Shell – to był cel naszej kolejnej wizyty i przygody z dużym biznesem.
Firma większości z nas kojarzy się ze stacją benzynową i na tym nasza znajomość się kończy. A to tylko mały wycinek ich działalności. Ale zacznijmy od początku. Jak na potentata paliwowego przystało firma kładzie nacisk na bezpieczeństwo więc już na dzień dobry wypełniliśmy test związany z zasadami BHP obowiązującymi na terenie firmy. Kiedy już wszyscy poczuliśmy się bezpiecznie mogliśmy zacząć w wyśmienitej atmosferze rozpocząć odkrywanie firmy Shell na nowo. Poczęstowano nas ciekawą prezentacją o Lubricants Supply Chain – czyli o łańcuchu dostaw środków smarnych. Bazując na działalności i profilu firmy poznaliśmy od kuchni specyfikę handlu i zarządzania dostawami. Każdy element jest na wagę złota więc kontroli podlega praktycznie wszystko. Jak zawsze przydaje się matematyka trzeba wiedzieć ile wysłać oleju bazowego a ile dodatków chemicznych by powstały środek spełnił jak najlepiej swoją funkcję. Finalnie oczywiście produkt wymaga estetycznego opakowania i terminowego dostarczenia do klienta. Poznaliśmy ogólne zasady zarządzania towarami i udowodnione zostało, że zbyt duże safety stock (zmagazynowany towar) nie jest opłacalne dla firmy. Sztuką jest znaleźć odpowiednią proporcję. Wykład zakończył się kolejnym testem a dla najlepszych przewidziano nagrody
Znaliśmy już zasady zarządzania produkcją i całą sekwencją czynności związanych z drogą zamówionego produktu do klienta. Pozostało nam tylko spróbować swoich sił w negocjacjach, które są nieodzowną częścią handlu.
Mając wsparcie pracowników firmy Shell negocjowaliśmy między sobą warunki zakupu pewnej działki. Poczuliśmy na własnej skórze, że negocjacje to wcale nie łatwa sprawa, wymagająca gruntownego przygotowania. W handlu należy pamiętać też o tym, że zadowolone z negocjacji powinny wychodzić obie strony. Kluczowe jest więc określenie swoich potrzeb, z których zrezygnować nie możemy i pozostałych elementów negocjacji, przy których możemy pozwolić sobie na pewne ustępstwa. Zapytacie: Po co? Nie lepiej wycisnąć wszystko co się da? Odpowiedź jest prosta: By za jakiś czas znów usiąść wspólnie do kolejnych negocjacji.